przy okazji Świąt Wielkiej Nocy. O nocy ciemnej i…
W Świętach Wielkiej Nocy odczytuję między innymi treść o
powołaniu, którego nie da się uniknąć.
Życzę nam wszystkim spokojnej zgody na to, co nas prowadzi.
Agnieszka Gąsierkiewicz
Poniżej fragment z Berta Hellingera „ODCHODZIMY SPEŁNIENI”,
tłumaczył
Zenon Mazurczak, Wyd. Czarna Owca 2009, str. 126-131
HELLINGER do jednego z
uczestników: O co chodzi?
UCZESTNIK: Przed kilkoma miesiącami
moje życie – dotąd zwyczajne – zmieniło się dramatycznie.
Zaczęło się od tego,
że doznałem urazu kręgosłupa. Gdy leżałem kilka tygodni nieruchomo w
łóżku,
przeżyłem coś takiego co można nazwać doświadczeniem Boga. Jakaś siła
dotknęła
mnie i otworzyła moje serce. Potem rozpadowi uległ mój związek z
partnerką. Rozpadła
się także moja tożsamość zawodowa.
HELLINGER: Jaki miałeś
zawód?
UCZESTNIK: Pracowałem
nad filmem dokumentalnym
o izraelskich i arabskich dzieciach w Jerozolimie. Ponieważ ten temat
leży mi
głęboko na sercu, bardzo się w te pracę zaangażowałem.
W ślad za tymi
wydarzeniami
przechodzę przez najciemniejsze doświadczenie mojego życia. Czuję wielki
ból z
powodu końca mojego związku. Często mam uczucie, że tracę grunt pod
nogami.
Bóle wędrują przez moje ciało, czuję je przede wszystkim w okolicach
serca i w
brzuchu.
To wiąże się chyba nie
tylko z
tym załamaniem. Czuję się zagubiony w bólu i przepełniającym mnie lęku, jestem przeświadczony, że ma to
związek z czymś, co sięga gdzieś
daleko wstecz. Gdy dzisiaj śledziłem ustawienia, pomyślałem, ze leży to
nawet
dalej, niż potrafię pomyśleć. Musi chodzić o coś głębszego niż moja
osobista
historia lub historia mojej rodziny. To wszystko wywołuje we mnie
strach.
HELLINGER: Wiele z
tego co
mówisz, wiąże się z tak zwaną ciemną nocą duszy. Musisz wytrwać, a to
może trwać
bardzo długo. Ale to nic.
INNY UCZESTNIK:
Powiedziałeś, że
ciemna noc duszy jest czasem, który trzeba przetrwać, nie próbując w
niego
ingerować. Czy mógłbyś powiedzieć więcej o tym, co ta ciemna noc duszy
oznacza?
HELLINGER: Noc duszy
ogarnia cię,
nie masz na to wpływu. Jest taka i działa tak, jak on to przed chwilą
opisał. Dokładnie
taka jest i tak właśnie działa. Została opisana w pismach mistyków,
przede
wszystkim u św. Jana od Krzyża. Oznacza, że wszystko na czym mogłeś się
poprzednio oprzeć, rozpada się. Procesowi temu podlegają twoja wiara,
twoje
sukcesy, twoja dotychczasowa wiedza. Tracisz grunt pod nogami. Dlatego
ciemna
noc powoduje głęboko sięgające oczyszczenie. Podczas
ciemnej nocy porzucasz swoje nadzieje
względem Boga, także swoje oczekiwania na zapłatę i pocieszenie. To
wszystko
mija. Odstępujesz od dążenia do sukcesu, przede wszystkim od dążenia do
sukcesu
natury duchowej. Dlatego wielu z tych, którzy proponują określoną
duchowość lub
do niej zachęcają, nie przeszło przez ciemną noc duszy. Kto bowiem
przeszedł
przez nią, ten zostawił za sobą także duchowość.
Jeśli przeszedłeś
przez ciemną
noc duszy, zyskujesz jasność, wielką jasność. Tajemnice mogą wtedy
pozostać
tajemnicami. Nie podejmujesz próby wyjaśnienia ich ani rozumienia. Gdy
przeszedłeś przez ciemną noc duszy, możesz dokładnie rozróżniać między
tym, co
pomaga, a tym, co nie pomaga i robisz to
bez wysiłku. Dzięki temu ciemna noc robi się po pewnym czasie jasna.
Wtedy
okazuje się też, że uczucie pustki, które towarzyszy ciemnej nocy, jest
dokładnie tym samym, co uczucie pełni. Pełnię czuje się jak pustkę.
[…]
NOC WOLI
Ciemna noc duszy nie
tylko zmusza
nas do rezygnacji z dotychczasowych wyobrażeń o porządkach, o wiedzy, o
sukcesie i o porażce. Zmusza także do czekania, aż wyłoni się z niej
ruch,
który pozwoli nam po omacku iść do przodu i w środku ciemności pokaże
nam blask
tego, co istotne i co działa poza tym, co zostało pomyślane. Zmusza nas
także
do tego, żeby zobaczyć, że nasza własna wola jest niewystarczająca lub
prowadzi
nas na manowce, i każe zostawić ją za sobą. Prowadzi więc nas także do
nocy
woli.
Kto czegoś pragnie,
ten jest
siebie świadomy, ten siebie i to, czego sobie życzy, niejako dzierży w
ręku.
Kto wchodzi w noc woli
i musi w
nią wejść, ten czuje się wydany na pastwę wyższych mocy i trzymany przez
nie w
szachu. Kto jednak przetrzyma tę noc, doświadczy prowadzenia, a także
unoszenia
i niesienia.
Działanie, które
pochodzi z tego
doświadczenia, ma siłę.
[…]
RADOŚć
Radości doświadczamy
wtedy, gdy
wchodzimy w harmonię z ruchami naszej duszy, niezależnie od kierunku, w
którym
nas prowadzi. Czasami dusza wiedzie nas drogą sukcesu i szczęścia,
czasami drogą
choroby, niekiedy drogą powołania, które żąda od nas wszystkiego. A
nieraz
drogą przygody, której nie możemy uniknąć. Jednak czujemy się w tym
ruchu
wspierani przez coś większego. Dlatego radość, która pochodzi z harmonii
z tym
ruchem, jest cicha. Spoczywa w sobie, ma swoją wagę i swój ciężar
właściwy. […]
W tej radości nie
czujemy
pragnienia, żeby coś było inaczej, niż było, zarówno u nas, jak też u
innych. Gdy
uda się nam zgodzić z naszym losem, ze wszystkim, czego on od nas
wymaga, i gdy
potrafimy się również zgodzić z losem, z cierpieniem, a nawet z winą
tych,
którzy byli nam bliscy, wtedy dane jest na w tej radości pozostać.
W obecności ludzi,
którzy także są
jej uczestnikami, uspokajamy się, skupiamy się i dochodzimy do czegoś
istotnego, do własnego centrum.