Matka
Pierwszy docierając do nas głos, słyszany z przestrzeni doświadczanej jeszcze przed
narodzinami, pierwszy dotyk, pierwszy zapach i tak bardzo ważne pierwsze
spojrzenie.
Potem zwykle pierwsze
samodzielnie wypowiedziane słowo – MAMA.
I historia, która towarzyszy nam
do końca życia, relacja, która nigdy się nie kończy i od której tyle w naszym
życiu zależy. Jest w każdej komórce naszego ciała… czy to nie zadziwiające,
gdy uświadomimy sobie, że każdy najmniejszy element naszego ciała powstał pierwotnie
z komórki naszej mamy i naszego taty, nawet jeśli komórki zdążyły się w naszym ciele
wymienić – to w swoim DNA mają nadal pamięć o naszych rodzicach.… rodzice towarzyszą
nam nieustannie. Są obecni w ciele, ale czy są obecni w sercach?
Czy matka musi
mieć miejsce w naszym sercu? Co się dzieje, gdy go nie ma?
Czy może mieć za dużo miejsca,
tak, że nie starczy już dla kogoś innego?
Ostatnie pytanie przywodzi na
myśl, tych, którzy tak jakby „utknęli” w relacji z matką. Pamiętam około 40
letniego mężczyznę, który nie mógł wejść w dłuższy związek z żadną ze swoich
przyjaciółek, ponieważ nie był „do dyspozycji” żadnej z kobiet, on należał do
swojej mamy, od której co prawda wyprowadził się kilka lat temu, niemniej codziennie
przychodził do niej, choćby na obiad… Na
myśl przychodzi mi też kobieta, która w dojrzałym wieku mieszkała z matką pozostając
z nią we wspólnym bólu, zarówno dotyczącym duszy jak i dręczących obie kobiety dolegliwości
w ciele.
Za takimi historiami stoi wielka
miłość dziecka do matki. Miłość tak wielka, jak wielkie są dla dziecka buty
rodzica, w których próbuje jako dwulatek paradować. Za duża. Z całego serca
chce się powędrować w tych butach, niestety daleko się nie zajdzie… W wielkich butach chodzą Ci, którzy mają
poczucie, że mogą ulżyć swoim matkom, coś dla nich zrobić, zrekompensować im jakiś brak. Ulgę przynosi
wówczas świadomość, że to, co należy do matki, jest znacznie większe od nas, „nic
nam” do osobistych historii mamy, do jej szczególnego, nawet bardzo trudnego
losu. To, co możemy amie podarować, jest zawsze dużo mniejsze od tego, co od
niej dostaliśmy. Staje się to szczególnie wyraźne, gdy popatrzymy na to, co
najistotniejsze w darze od matki, czyli na życie. Czymże możemy to wyrównać? Wobec
matki pozostajemy zawsze dzieckiem, przy niej jesteśmy tym „mniejszym”. Nie
mamy prawa, nawet w naszej największej miłości, zmieniać tej proporcji. Gdy
zachowamy swoją „mniejszą” pozycję przy matce, ona sama na tym zyskuje siłę. Jest
to jedna z tych rezygnacji, która przynosi ulgę i wszyscy przy niej wzrastają.
Wiele osób ma odwrotną
(przynajmniej pozornie) sytuację wewnętrzną – czują, że w ich sercu trudno o
miejsce dla matki. Jest miejsce na żal, pretensję, poczucie, że było „za mało”
lub „nie tak”. Czują jakby nie mieli nici połączenia z matką.
Nić ta istnieje potencjalnie w
każdym z nas, nawet u osób, które były oddane przez matki zaraz po urodzeniu
lub bardzo wcześnie w ich życiu wydarzyło się coś, co zerwało połączenie z matką.
Zerwanie może nastąpić z powodu stanu wewnętrznego matki, jej trudność w byciu dla dziecka, niekiedy w efekcie wydarzenia
losowego, na przykład konieczności pobytu dziecka w szpitalu. Możliwość odzyskanie
tej zerwanej nici, stworzenia połączenia z matką jest najcenniejszym skarbem jaki
możemy zyskać. Najcenniejszym, ponieważ jest to nić łącząca nas z Życiem, z
nurtem, od którego wszystko pochodzi i ma swój początek. Będąc połączeni z matką,
jesteśmy połączeni z większą „prasiłą”, w sobie odnajdujemy zasoby do miłości,
do pracy, do sukcesu…możemy przyjaźnie patrzeć na życie, z wszystkim co ona nam
przynosi.
w Dniu Matki 2011, Agnieszka Gąsierkiewicz
Modlitwa o poranku życia
Kochana
Mamo,
przyjmuję
od Ciebie wszystko w całości,
razem
z tym, co do tego należy
przyjmuje
za cenę, którą Ty musiałaś zapłacić
i
którą ja mam do zapłacenia.
Zrobię coś z tego. Uczynię z
Twojego daru wartość ku Twojej radości (i na Twoją pamiątkę).
To
nie powinno pójść na marne.
Zachowam
to z szacunkiem i na długo,
a
jeśli będzie mi wolno, przekażę to dalej, tak jak Ty.
Przyjmuję
Cię jako matkę,
a Ty
możesz mnie mieć jako Twoje dziecko
(jako
Twojego syna, jako Twoją córkę).
Tylko
Ty jesteś dla mnie właściwą matka,
a ja
jestem dla Ciebie właściwym dzieckiem.
Ty
jesteś duża, ja jestem mała/mały.
Ty
dajesz, ja biorę.
Kochana
Mamo!
Cieszę
się, że akurat wzięłaś Tatę.
Wy
jesteście dla mnie tymi właściwymi. Tylko Wy.
Bert
Hellinger