zakresy ustawień; tematy ustawień na przestrzeni lat
Jak ustawienia zmieniały się na przestrzeni lat? Od kiedy je pamiętam, czyli od końca lat 90-tych zeszłego wieku ustawienia były głębokimi, poruszającymi procesami. Jednak w przeciągu tych dwudziestu kilku lat zmieniły się wymiary, w jakich funkcjonują procesy ustawieniowe.
Można przypuszczać, że dynamika konkretnego ustawienia zależy od kilku czynników; od tematu, jego uwarunkowań, gotowości osoby zgłaszającej sprawę, od specyfiki ludzi w grupie (jeśli praca jest grupowa) oraz od poziomu, w pewnym sensie ontologicznego, na jakim porusza się terapeuta. Zawsze daję procesowi tyle czasu, ile potrzebuje. Pracujemy do momentu, gdy uczestnicy razem ze mną poczują energetyczny przełom, domknięcie lub inne sygnały wyraźnie wskazujące, że istota sprawy została możliwie przetransformowana.
Każde ustawienie jest niepowtarzalnym zjawiskiem (choć na warsztatach szkoleniowych zdarzało mi się proponować eksperymenty, gdy jednemu tematowi przyglądaliśmy się w kilku grupach porównując potem efekty), niemniej można zauważyć wraz z upływem lat pewne zmiany w zakresach obejmowanych przez te procesy terapeutyczne.
Nadal zdarzają się procesy dotyczące naszej wyjściowej sytuacji relacyjnej, matrycy naszych emocji i postaw czyli układu rodzinnego, z którego pochodzimy. Kilka czy bardziej kilkanaście lat temu procesy w których wyjściowym obrazem była konstelacja „klient, mama, tata” należały do dominujących. Może związane jest to z rozwojem samej metody, może też z faktem, że wiele osób korzysta z metody od lat i choć temat rodziców, to jeden z motywów „neverending story”, to jednak w podstawowym sensie zdążyli możliwie zharmonizować ten obszar życia. Procesy ustawieniowe nadal krążą wokół relacji z istotnymi osobami w różnych etapach naszego życia, wokół wydarzeń z dzieciństwa, narodzin czy okresu przed nimi lub istotnych historii z naszego dorosłego życia. Ustawienia znane są od swojego początku z tego, że umożliwiają odsłonięcie oraz transformacje tematów rodowych, z którymi pozostajemy we współrezonansie. Ukazują oddziałujące na nas historie, zarówno te będące w naszej świadomości i pamięci, jak i takie, które zaginęły w mrokach pamięci , a miejsce miały często wiele lat czy pokoleń przed naszym pojawieniem się na świecie. Te losy, których fragmenty stały się nieświadomie naszym udziałem, koincydencje dziejowe i wydarzeniowe cały czas są obiektem obrazów ustawieniowych.
To jednak, co zauważam w ostatnim okresie, to wychodzenie dynamik ustawieniowych poza tematy osobiste, rodzinne czy rodowe. W ustawieniu szukamy sedna danej sprawy. I to sedno pokazuje się takie, jakie gotowi jesteśmy dostrzec. Najwyraźniej otwieramy się na nowe obszary. Wiele osób pracuje z energetycznymi aspektami swojego bytu. Proces ustawieniowy prowadzi ich po nitkach pogubionych elementów duszy utkniętych w zadziwiających rewirach. Jestem bardzo ostrożna z tworzeniem teorii i lokowaniem doświadczeń w opisie jakiegoś konceptu. Wolę pozwolić im być po prostu doświadczanymi. Więc nie nazywam czy chodzi o poprzednie wcielenia, czy o inne „styki bytowe” powodujące, że określone tematy w nas wibrują i czegoś tam się domagają. Dla mnie ważne jest, by to wołanie z przedziwnych nieraz zakresów zostało usłyszane i wysłuchane. A głos pochodzi nieraz z czasów, które ledwie możemy kojarzyć świadomością, bo tam już nawet archeologia nie sięga lub z miejsc we wszechświecie, które trudno zlokalizować. Towarzyszę temu spokojnie, dopóki spokój mam, mam tez prawo towarzyszyć. Nawet, gdy dynamika dotyczy bardzo trudnych, granicznych do emocjonalnego utrzymania energetyk. Takie najwyraźniej w aktualnym czasie wołają o domknięcie transformacji, często wyciagnięcie z czeluści wymagających ogromnej uwagi w poruszaniu się. Tyle ile nasza ludzka kondycja pozwoli. Widać, że pozwala krok po kroku coraz głębiej, dalej, silniej i spokojniej. W stronę zgody i objęcia sercem coraz większej całości.