
pochylając się przed zmarłymi, kwiecień 2010
[…] W ten sposób śmierć zabiera nas
z powrotem do praźródła, z którego życie wypływa i do którego powraca.
Praźródło trwa dla nas tak długo,
jak długo żyjemy. W nim ma ostoję wszystko, co jest dla nas w życiu
możliwe
i co się w naszym życiu dzieje, a co
potem przemija. Kto na powrót zanurza się w praźródle, ten niczego nie
może stracić.
Kto żyje dłużej niż inni, ten nie odnosi większej korzyści. Tak więc
ten, kto
żyje zakorzeniony jest w praźródle, jest jednią z początkiem i z końcem.
Tworzy
tę jednię z tymi, którzy byli, z tymi, którzy są, i z tymi, którzy
przyjdą. Rzeczy
minione i przyszłe skupiają się w jego życiu, tak jak spoczywają i
trwają
skupione w praźródle.